Król Jan Kazimierz zawitał do Poznania zimą 1657-1658 w przełomowym okresie dla Polski po żmudnych rokowaniach zakończonych na jesieni 1657 roku traktatem welawsko – bydgoskim. Dom Pinoccich stał się dla Jana Kazimierza tymczasową rezydencją, gdyż Zamek Królewski w Warszawie został zniszczony w trakcie działań wojennych. Doposażono kamienice Pinoccich w gobeliny, wykwintne meble, sprzęt, który akcentował pobyt monarchy w mieszczańskiej kamienicy. Król wniósł  do  Poznania  w  tych  zimowych  miesiącach  1657 – 1658  stołeczny  koloryt  towarzyski.
W domu Pinoccich elitarny patrycjat, duchowieństwo, profesura Akademii Lubrańskiego często towarzyszyła  Janowi  Kazimierzowi  w  licznych  biesiadach  i  dysputach  na  tematy  związane
z aktualną sytuacją państwa. W depeszy z Poznania pod datą 18 grudnia 1657 r. „Gazette de Franse” donosiła: „Ich Mość król polski często konferuje z hetmanem Lubomrskim i z kilkoma senatorami, aby  znaleźć  sposoby  na  zawarcie  pokoju  ze Szwecją, a następnie, by uwolnić się jakoś uczciwie
i godnie od oddziałów austryjackich”. Król uczestniczył także w zabawach karnawałowych organizowanych u Pinoccich z muzyką i tańcami trwającymi często do białego rana.
W sąsiedniej kamieniczce pod nr 54 właścicielem był Mikołaj Skrzetuski, który stał się pierwowzorem bohatera Jana Skrzetuskiego z „Ogniem i Mieczem” Henryka Sienkiewicza. To właśnie  Jan  Skrzetuski  przedarł  się  z  oblężonego  Zbaraża  do  Króla Jana Kazimierza. Tak to
w Poznaniu spotkały się losy żołnierza Jana Skrzetuskiego i króla Jana Kazimierza.